środa, 11 stycznia 2012

A babcia patrzy...

W poprzednich moich wypocinach pisałam Wam o pamiątkach po naszych bliskich,które są dla nas szczególnie ważne.Wspomniałam o kredensie i się nim pochwaliłam choć jego wygląd wtedy nie był na tyle zachwycający aby pewnie dla co po nie których było się czym chwalić:-) Wiem, wiem, pracuję nad tym, co prawda bardzo powoli,ale pracuję. Podziwiam koleżanki blogerki, które mają dom, rodzinę i prace na głowie a i jeszcze w tym wszystkim znajdują czas na prowadzenie bloga i tworzenie ciekawych stylizacji, wyrobów,renowacji, pieczenie itp. Wielki ukłon dla tych Pań!
A co ja dziś chce tu Wam pokazać,hmm tak to kolejna ważna dla mnie ta"szczególnie ważna" pamiątka po mojej babci. Niesamowite i nie do końca zrozumiałe jest dla mnie to jak Ona tak utkwiła mi w głowie i kręci się po niej stale i przypomina o sobie w różnych sytuacjach :-) Jak spojrzę na siebie i tą moją babciną obsesje, bo mogłabym o niej mówić codziennie(w sensie jak była, co z nią przeżyłam i czego mnie nauczyła) to myślę sobie,że to jakieś wariactwo i chyba oszalałam. Racjonalna JA mówi :"ok, była kimś ważnym ale ile można, żyjesz dalej, nie zanudzaj ludzi ciągle swoim wspomnieniami." Takkk hmm ale ja chyba wole swoją obsesje:-) Jest to dla mnie magiczne i koniec! Maja babcia umarła za wcześnie-za wcześnie dla mnie,bo miałam zaledwie 4 lata. Pamiętam moja mamę, która dała mi gumę DONALD i powiedziała,że to od babci i że już jej nie zobaczę, bo odeszła. Nie rozumiałam, fajnie dostałam gumę od babci, jak to dzieciak.Wiedziałam, że jest w szpitalu, bo rowerem na bagażniku jeździłam z mamą do niej.  Babcia machała mi przez okno, raz udało się mnie przemycić na oddział do jej pokoju(kiedyś dzieci nie mogły wchodzić na odział) Potem pamiętam moment na cmentarzu jak już chowano babcię,byłam na rękach u wujka.Płakałam i wyrywałam się do mamy,on trzymał mnie wysoko bym mogła zobaczyć rodziców i się uspokoić,aż w końcu dał za wygraną. Pamiętam dom babci pełen starszych czarnych ludzi, głaskali mnie po głowie co mi się nie bardzo podobało. To takie akurat smutne wspomnienie,ale i takie są  u każdego w głowie. Jasne,że staramy się pamiętać te szczęśliwe i śmieszne dla nas,oo ja o mojej babci mam np. masę takich i często je wspominam:-) No tak, zanudziłam na dzień dobry zamiast konkret konkret ;-)




Zdjęcie mojej babci, jej świecznik i pamiętnik z wpisami koleżanek z żeńskiej szkoły z 1936 roku.

A tu znany Wam wszystkim zegar,wiem wiem jest już prawię u wszystkich, ale mi się podoba i koniec!;) Po za tym jest to prezent od mojego taty, który ku mojemu zaskoczeniu sam w Jysku go wynalazł i stwierdził, że będzie pasować do tej "mojej " koncepcji domu :-)


Dziś jeszcze chciałam Wam przedstawić kolegę naszego grubaska(białe skarpetki). Kolega jest jeszcze młody ma 1,5 roku jest u nas dopiero 2 miesiące będzie siwy, co widać już na jego pysku. Mamy nadzieje, że jego Pan szybko go nie zabierze, bo nie wiem jak nasz grubasek to zniesie(to jego przyjaciel).