poniedziałek, 28 listopada 2011

Babciny kredens..

Prawie każdy z Was ma z tą magiczną osobą masę wspomnień,zdjęć obrazów i co po niektórym udało się również ocalić i jakieś rzeczy,np. meble.

Ja po mojej kochanej babci Helenie(po której mam drugie imię) mimo młodego wieku mam sporo wspomnień,jeszcze więcej zdjęć i tak pośrodku tego, rzeczy. Z tych rzeczy,które ocalały i które przywołują mi babcie i jej słowa jest oto ten kredens.



Pamiętam jak moja babcia na półce w małym wazoniku(mam go do dziś) wstawiała kwiatki,po co? Za wazonikiem stała ramka ze zdjęciem mojego Dziadka(nie było mi dane go poznać,wiedziałam,ze to on za sprawą babci)Wysyłała mnie do ogrodu,bym coś zerwała dla Dziadka,bo pamiętać o nim trzeba i na pewno jest mu miło i się cieszy jak na nas patrzy.O tak właśnie to pamiętam.

Co do kredensu, ostatnio trafił już do mnie do domu i jest w lepszym stanie niż tu na fotkach.Po prostu jest umyty. Na tym się nie skończy,gdyż jest jeszcze bardzo zatłuszczony i blaty ma pościerane i poplamione.
Musze się za niego wsiąść,obiecałam sobie,ze do świąt to zrobię i stanie zdjęcie babci i Dziadka i oczywiście wazonik z kwiatuszkami,wiecie będzie im miło;))

Dlaczego o tym pisze,bo potrzebuje motywacji,żeby go skończyć,tak nie wiele już zostało do zrobienia.Tak jak wejdę tu przeczytam to, to może będzie mnie to motywować. Kurcze a jeszcze jeden czeka już góre ma zaczętą,to taki kuchenny kredens,który jak czytam blogi sporo osób ma.Zrobie dziś zdjęcia i może też go wrzuce:)

Ściskam mocno!Pozdrawiam i dziękuje:)

piątek, 25 listopada 2011

Hmm czy tylko ja na stracie nie wiem od czego zacząć?

Witam:) HA HA o to JA-wiem nie wiele to mówi;)

Od ponad roku przeglądam przeróżne blogi,głównie skupiam się na tych o wnętrzach(w dalszej części gdzieś będzie dlaczego;)) Kiedyś nie przyszło by mi to do głowy a już wogule fakt ze najdzie mnie ochota na naskrobanie takiego czegoś samemu-zapomnij!
   Ja zawsze uparta idąca pod prąd,unikająca stereotypów i za wszelką cenę chcąca być inna niż cała reszta otaczających mnie ludzi. Taki odmieniec, który zawsze wybiera gorszą drogę,aby udowodnić wszystkim,że można żyć inaczej po swojemu! Nie słałam walentynek do starszych kolegów ze szkoły,którzy nie znali większości autorek tych przesłodzonych i prze romantycznych kartek,które za chwile lądowały w koszu na śmieci, nie regulowałam sobie brwi kiedy robiły to rówieśniczki i nie podlizywałam się nauczycielom, którzy według mnie nie byli ok wobec nas. Nie pchałam się w tłum,zawsze stałam z boku i obserwowałam(zostało mi to do dziś,polecam) Nie byłam dla rówieśników fajna,nie nosiłam drogich ciuchów i nie byłam wylewna i nie słuchałam disco polo i nie szalałam za Space Girl i Bartkiem Wroną! Tak ja lubiłam jakieś The Kelly Family, Madone i Liroya,hello skąd się ona urwała,własnie he he skąd? Wolałam pomagać biedniejszemu koledze co nie miał na książki lub pomagałam jakiejś wychudzonej chabecie uwierzyć,że są dobrzy ludzi którzy chcą dla niego dobrze.
Zawsze wychodziłam z założenia,że nie ważne co ktoś sobie o mnie pomyśli ważne jest to co ja będę czuć robiąc to czy tam to. Wiadomo nie byłam święta i jakimś chodzącym ideałem cnót;) Jest we mnie ten bunt cały czas,ale czy nazywać powinnam to bunt?Hmm wydaje mi się ze to taki mój sposób życia i bycia-lubię to!

Wracają do pierwszych moich zdań „naskrobania takiego czegoś-zapomnij” no właśnie to "był mój bunt", bo na pisanie blogów był taki boom jak teraz na Facebooka i te wszystkie inne a ja nie robię przecież tego co wszyscy!;)) Jak życie się zmienia i my się zmieniamy, he he Do Facebooka się jeszcze nie przekonałam, hmm w zasadzie myślę ,że jest mi on po prostu nie potrzebny. Jak pisałam unikam tłumów ludziów i wszelkiego szumu dlatego mieszkam tu gdzie mieszkam nad Bugową łąka ,gdzie są konie, sarny, jastrzębie, kuropatwy, bażanty, lisy, łosie, bobry(te akurat średnio lubimy) sowy i Bóg wie co jeszcze;))

No tak alien ze mnie,odmieniec, uparciuch i co jest? Zaczęła pisać bloga?!!Ranyy no, wiecie jak to jest człowiek może wiele chcieć i o wielu rzeczach marzyć,wiele planować itp.,ale życie jest życiem,człowiek jest człowiek i hmm my choć chcemy czegoś innego to los nas niesie swoją ścieszką i tak właśnie mnie doprowadził właśnie tu:) Tak to rozumiem i nie ma co tego głębiej analizować;)W sumie to jeszcze myślę,że to wynika z tego iż my ludzie też jesteśmy stadnymi stworzeniami i bez ludzi-ich słów,myśli, marzeń i pomysłów sami nie zawsze umiemy stworzyć ten swój świat;) Ot takie moje rozkminki.

Ale zanudzam,ale wybaczcie mi to to mój pierwszy post i hmm muszę się rozkręcić. O czym będę tu skrobać??? Hmm powiem o czym bym chciała,a co z tego wyjdzie to się zobaczy:) No to tak,będę się tu po prostu bezczelnie chwalić jak urządzam swój domek-dacze hi hi, ogród, stajnie,o moich bliskich o prezentach które dostaje i oczywiście o moje trzódce domowo podwórkowej(możecie już na blogowych fotkach ją zobaczyć)o książkach które lubię o filmach itp.Dobra,ale nie będę aż taką chwali piętą,bo na pewno będę do Was pisać o radę i dobre słowa otuchy,gdy dopadnie mnie zwątpienie we wszystko;)

Bardzo mocno ściskam!Pozdrawiam i dziękuję!

Ps.Rany tak sobie uświadomiłam,ze przecież tych moich smętnych wypocin nikt moze nie przeczytać,hmm moze ktoś by zostawił mi malutki komentarzyk,że czytał i był chociaż słowo czytałam/em była/m było by mi bardzo miło;D